Dzisiaj zaczynają się wakacje, mimo tego część przedszkolaków nadal będzie chodzić do przedszkola.
Okres wakacyjny, to fajny moment, żeby dziecko zachęcić do dojeżdżania do przedszkola na rowerze, albo hulajnodze.
Dlaczego warto?
Dojeżdżanie do przedszkola pokazuje dziecku, że można inaczej, niż wszędzie jeździć samochodem.
Dodatkowo daje dziecku możliwość bycia nie tylko biernym pasażerem, ale osobą od której coś zależy.
Dziś może wybrać taką trasę, a jutro lekko zmodyfikowaną. Po przedszkolu można pojechać razem na plac zabaw, albo na lody, a wiadomo – to zawsze dodatkowa i fajna atrakcja.
Jak zacząć?
Ja zacząłem dojeżdżać z córką, kiedy miała 2 i pół roku (a więc jeszcze do przedszkola) i córka jeździła na hulajnodze, a ja obok niej szedłem.
Zazwyczaj w połowie drogi jazda na hulajnodze jej się nudziła. Kończyło się tak, że brałem hulajnogę do ręki, a ją na barana (albo szła za rękę). Po jakimś czasie zaczęła jeździć coraz dalej i nie było już potrzeby noszenia za nią hulajnogi.
Jeszcze później nauczyła się jeździć na rowerze i wtedy przesiadła się z hulajnogi na rower (chociaż hulajnogą też czasem dojeżdża). Jej brat zaczął za to dojeżdżać na rowerku biegowym.
Na co uważać?
Na pewno nie można nastawiać się na to, że dzieci będą jeździć swoimi pojazdami, a rodzic pojedzie swoim rowerem.
- Dzieci nie jeżdżą tak szybko, żeby mogły komfortowo jechać za dorosłym jadącym rowerem
- Dzieci lubią się co chwile zatrzymywać, albo mają jakieś problemy z którymi trzeba im pomóc i jazda z nimi na rowerze nie jest specjalnie komfortowa
Z tych powodów odradzam dojeżdżanie z dziećmi swoim rowerem. Dobrym pomysłem jest za to kupienie sobie hulajnogi (takiej zwyczajnej, nie elektrycznej).
Z jednej strony hulajnoga pozwala na wolniejszą jazdę, z drugiej można też jechać z taką prędkością, żeby dogonić dzieci, które uciekają na rowerze. Jest też na tyle lekka i poręczna, że w razie jakichś większych problemów, można ją złożyć i dalej iść z dziećmi na piechotę.