Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie zaczął wprowadzać zapowiadane zmiany, polegające na wyznaczeniu około 7km nowych dróg rowerowych. Trzeba przyznać, że idzie im to bardzo szybko i dla niektórych to jest właśnie ten problem.
o co chodzi?
Czytając artykuły i komentarze pod nimi, można wyodrębnić kilka powodów krytyki:
- pasy rowerowe powstają kosztem pasów samochodowych, a to oznacza, że kierowcom odbiera się coś, co jest “ich”
- przez zmniejszenie ilości pasów, albo wymuszenie zwalniania przed skrzyżowaniami zmniejsza się przepustowość ulic, a przez to miasto się zakorkuje
- zmiany zmianami, ale sposób w jaki są wprowadzane (bez konsultacji) jest naganny
Nie brakuje też komentarzy osób, które popierają zmiany, tutaj głównie padają argumenty, że:
- nareszcie będzie można się bezpiecznie poruszać rowerem po mieście
- miasto nie jest dla samochodów, tylko dla ludzi
- część kierowców twierdzi, że też woli widzieć więcej rowerzystów, niż innych samochodów – to w końcu zmniejsza korki
Do tego pojawiło się nowe badanie natężenia ruchu. Wskazuje ono, że mimo tych wszystkich apokaliptycznych zmian, przepustowość zmalała nieznacznie, a w niektórych miejscach nawet wzrosła.
Na tym polega każda dyskusja, każdy ma swoje argumenty i o nich pisze, po jakimś czasie można dojść do jakiegoś porozumienia, albo chociaż zrozumienia argumentów drugiej strony,
w czym ten problem?
Ano okazuje się, że niektórzy nie dość, że nie są zadowoleni ze zmian, to jeszcze postanowili nie poprzestawać na komentarzach w internecie, czy wypowiedzi w gazecie i swoje poglądy poprzeć czynami.
Zaczeły się groźby pod adresem osób odpowiedzialnych za zmiany, jeden z “odważnych” już nawet czekał na dyrektora ZTP, żeby się tym zająć.
czy da się coś z tym zrobić?
Takie sytuacje oczywiście nie są wesołe, ale przecież nie wszyscy kierowcy, to dzikusy. Ostatnio kierowcy nie mieli też najweselej – najpierw im podnieśli opłaty w strefie, później poszerzyli strefę, a teraz jeszcze to. Nawet obniżki cen paliw nie zdołały załatać tej pustki powstałej po odtrąceniu przez ZTP, no jak tu się dziwić. Przecież nie każdy musi chcieć jeździć rowerem. Aternatywa w postaci komunikacji miejskiej jeszcze kilka miesięcy temu istniała, ale teraz jest tylko pseudo komunikacją miejską.
Nie wydaje mi się, żeby te konsultacje, których nie było, miały jakoś pomóc, ale na pewno mogłyby załagodzić ten spór, to samo jeśli chodzi o informowanie o zmianach z wyprzedzeniem. Nikomu by to nie zaszkodziło, ale na pewno pomogłoby to uniknąć takiej sytuacji, jaka ma miejsce teraz.
źródło / linki
- https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,25984137,lukasz-franek-jezeli-teraz-nie-zachecimy-do-przesiadki-na-rower.html
- https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,25980919,groza-dyrektorowi-krakowskiego-ztp-lukaszowi-frankowi-po-tym.html
- https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,25979452,moje-miasto-sciezka-i-korkiem-podzielone-ale-premier-komunikacji.html
- https://gazetakrakowska.pl/krakow-kierowcy-groza-blokada-drog-urzednicy-przekonuja-ze-gdyby-nie-wprowadzane-zmiany-to-doszloby-do-paralizu-komunikacyjnego/ar/c4-14998011